Kilka miesięcy temu wspominałam Wam, że zaczęłam walkę z moimi przebarwieniami (KLIK). Dla przypomnienia, zmagam się z przebarwieniami potrądzikowymi, a że mój problem nie był jakoś specjalnie natężony, za radą Bogusi, zdecydowałam się na początek, na kurację kosmetykami z Biochemii Urody.
Na początek wybrałam Krem rozjaśniający AZELO/BHA oraz Hydrolat z czarnej porzeczki, potrzebny, po pierwsze, do wykonania kremu, po drugie, z zamiarem korzystania z niego jak z toniku. Jako, że oba te kosmetyki dobijają dna, a cała kuracja trwa już ponad cztery miesiące, uznałam, że czas najwyższy na to, aby podzielić się wrażeniami i zaprezentować efekty kuracji.
Zacznę od recenzji Hydrolatu z czarnej porzeczki, a w najbliższych dniach opublikuję recenzję Kremu rozjaśniającego…, łącznie z prezentacją zmiany stanu cery.
HYDROLAT Z CZARNEJ PORZECZKI
Bardzo obszerny opis właściwości zarówno czarnej porzeczki jako rośliny oraz samego hydrolatu znajdziecie na stronie Biochemii Urody (KLIK). Nie chcąc Was zanudzać, a przypuszczam, że każdy kogo temat zainteresuje, będzie wiedział gdzie szukać, przytoczę jedynie kilka właściwości Hydrolatu z czarnej porzeczki oraz działania, których możemy się po nim spodziewać.
Działanie Hydrolatu z czarnej porzeczki EKO:
- Działa odświeżająco i aromatycznie.
- Badania potwierdziły antybakteryjne i dezynfekujące działanie liści porzeczki czarnej, korzystne przy cerze tłustej.
- Posiada silne właściwości łagodzące i przeciwzapalne, promuje gojenie, polecany przy podrażnieniach i drobnych uszkodzeniach skóry oraz wypryskach trądzikowych.
- Dzięki obecności bioflawonoidów i witaminy C, działa antyoksydacyjnie i przeciwzmarszczkowo.
- Wspomaga ochronę przeciw promieniowaniu słonecznemu.
- Redukuje zaczerwienienie, uszczelnia i wzmacnia ściany naczynek krwionośnych oraz zmniejsza opuchnięcia.
- Lekko rozjaśnia i poprawia koloryt skóry.
- Regeneruje, wspomaga walkę z przedwczesnymi zmarszczkami, chroniąc przed rozkładem elastyny, polecany jest także dla cery dojrzałej.
Hydrolat z czarnej porzeczki EKO polecany jest dla cery tłustej, trądzikowej, mieszanej, z trądzikiem różowatym, naczynkowej i dojrzałej. (źródło)
Od hydrolatu oczekiwałam wsparcia w kuracji kremem rozjaśniającym oraz tego, że po prostu sprawdzi się jako tonik. Powyżej zaznaczyłam też działania, które najbardziej mnie interesowały. Czy spełnił moje oczekiwania?
DZIAŁANIE
Absolutnie tak! Jestem z hydrolatu bardzo, ale to bardzo zadowolona. Stosowałam go prawie codziennie wieczorem przed nałożeniem Kremu rozjaśniającego…, po demakijażu i umyciu twarzy żelem. Hydrolat przez moment po aplikacji daje uczucie lepkości, które szybko się ulatnia. Przez ponad cztery miesiące użytkowania zaobserwowałam znaczne rozjaśnienie przebarwień (w większości to jednak zasługa kremu, o którym napiszę w najbliższych dniach), wyrównanie kolorytu skóry oraz jej wygładzenie. Moja cera solo, bez makijażu, wygląda teraz po prostu dobrze – już się jej nie wstydzę, a to wspaniałe uczucie :) Hydrolat z czarnej porzeczki jako tonik sprawdzał się wspaniale – łagodnie tonizował skórę, łagodził podrażnienia i oczyszczał. Co ważne, zminimalizował również świecenie się cery w strefie T i zmniejszył widoczność porów! Przyznam, że teraz rozumiem cały ten zachwyt hydrolatami!
OPAKOWANIE & WYDAJNOŚĆ
Hydrolat otrzymujemy w zakręcanej butelce z granatowo – fioletowego, twardego plastiku. W butelce zamknięte jest 200 ml kosmetyku, które wystarczy mi na 4,5 miesiąca prawie codziennego użytku! Zdjęcia wykonałam tydzień temu, na dzień dzisiejszy ubytek jest niewiele większy. Super, prawda? Ilość wydobywanego hydrolatu łatwo jest kontrolować, bo otwór w butelce jest w sam raz. Na butelce znajduje się naklejka z nazwą produktu, datą ważności oraz zalecanym sposobem przechowywania. 200 ml Hydrolatu z czarnej porzeczkikosztuje 17,90 zł. Dzieląc cenę na powiedzmy nawet 4 miesiące użytkowania, miesięcznie płacimy za hydrolat niecałe 4,50 zł, a to nawet mniej niż cena mojego ulubionego Toniku ogórkowego Ziai. Ekonomicznie!
ZAPACH & KONSYSTENCJA
O konsystencji nie ma co zbyt wiele pisać, bo hydrolat wygląda po prostu jak woda. Natomiast zapach to coś, o czym napisać mogę więcej. Na początku zupełnie nie przypadł mi do gustu, wydawał mi się taki cierpki. Z czasem jednak pokochałam go do szaleństwa. Naprawdę pachnie porzeczkami! Zdarzało mi się otwierać butelkę ot tak, żeby tylko powąchać ;)
SKŁAD
„Produkt posiada certyfikat organizacji ECOCERT potwierdzający jego czystość ekologiczną. Konserwanty użyte w celu przedłużenia trwałości i zachowania czystości mikrobiologicznej produktu znajdują się także na liście dopuszczonej do użytku przez organizację ECOCERT.” (źródło)
Podsumowując, nie żałuję ani złotówki wydanej na Hydrolat z czarnej porzeczki. Wiem, że te 18 zł to nie majątek, ale byłam bardzo nieufna wobec niego, zrozumcie więc moje zadowolenie. Hydrolat świetnie wsparł Krem rozjaśniający… i sprawdzał się jako tonik. W przyszłości na pewno kupię kolejną buteleczkę, chociaż po pozytywnych doświadczeniach z tą wersją, mam ochotę wypróbować inne. A tak na marginesie, lubię czarne porzeczki! :)
Pytanie do bardziej obeznanych w temacie hydrolatów – jakie, poza porzeczkowym rzecz jasna, polecacie? I pytanie do tych początkujących, jak ja – zamierzacie poddać się czarowi hydrolatów?