Witajcie niedzielnie! :)
Miałam w planach zamieścić dzisiaj "normalną" recenzję (w końcu coś nielakierowego), ale z planami tak to bywa, że czasem nie wypalają... Wstrzymam się więc z postem recenzyjnym do jutra (?), a dzisiaj zostańmy jeszcze w temacie minionego tygodnia. Jak pewnie wiecie ostatni tydzień upłynął na blogu pod znakiem paznokci. Nie planowałam tego, ale tak wyszło, cóż :)
Pokażę Wam dzisiaj kolejny lakier z wygranej u Doroty - Wibo Extreme Nails #502 (lakier pochodzi z nowej kolekcji). Pierwszy pokazywałam na początku lutego (KLIK), jestem nim oczarowana od pierwszego spojrzenia, czy bohater dzisiejszego posta również mnie tak urzekł? :)
Pod względem koloru lakieru jestem całkowicie usatysfakcjonowana. Jest to rozbielony beż, albo kawa z dużą ilością mleka... ;) Lakier idealnie trafia w mój gust i zaliczam go już do kolorów nude (przy okazji wspomnę, że jest to jeden z ładniejszych "nudnych" lakierów w mojej kolekcji). Mimo, że mam bladą skórę, odcień ten fajnie z nią współgra, a manicure prezentuje się delikatnie i elegancko.
Jeśli chodzi o samą aplikację lakieru to miałam z nią małe problemy, dlatego, że lakier jest niesamowicie rzadki! Bardzo nie lubię aż tak lejących się lakierów, bo ciężko opanować rozpływanie się go po skórkach (co zresztą widać na zdjęciu). Nie wiem jednak czy nie jest to "zasługa" nowości lakieru, bo bloGosia wspominała u siebie, że ten konkretny lakier ma zadowalającą konsystencję (KLIK).
Pędzelek jest taki jak lubię (długi i niezbyt wąski) przez co bardzo łatwo mi się nim malowało. Dwie warstwy lakieru bardzo dobrze pokrywają płytkę. Lakier wysycha w przyzwoitym tempie. Jeśli chodzi o trwałość lakieru na paznokciach to nie pamiętam dokładnej liczby dni jaką wytrzymał, ale na pewno było to coś między 3-4 dniami, więc nieźle :)
Miałam w planach zamieścić dzisiaj "normalną" recenzję (w końcu coś nielakierowego), ale z planami tak to bywa, że czasem nie wypalają... Wstrzymam się więc z postem recenzyjnym do jutra (?), a dzisiaj zostańmy jeszcze w temacie minionego tygodnia. Jak pewnie wiecie ostatni tydzień upłynął na blogu pod znakiem paznokci. Nie planowałam tego, ale tak wyszło, cóż :)
Pokażę Wam dzisiaj kolejny lakier z wygranej u Doroty - Wibo Extreme Nails #502 (lakier pochodzi z nowej kolekcji). Pierwszy pokazywałam na początku lutego (KLIK), jestem nim oczarowana od pierwszego spojrzenia, czy bohater dzisiejszego posta również mnie tak urzekł? :)
Pod względem koloru lakieru jestem całkowicie usatysfakcjonowana. Jest to rozbielony beż, albo kawa z dużą ilością mleka... ;) Lakier idealnie trafia w mój gust i zaliczam go już do kolorów nude (przy okazji wspomnę, że jest to jeden z ładniejszych "nudnych" lakierów w mojej kolekcji). Mimo, że mam bladą skórę, odcień ten fajnie z nią współgra, a manicure prezentuje się delikatnie i elegancko.
Jeśli chodzi o samą aplikację lakieru to miałam z nią małe problemy, dlatego, że lakier jest niesamowicie rzadki! Bardzo nie lubię aż tak lejących się lakierów, bo ciężko opanować rozpływanie się go po skórkach (co zresztą widać na zdjęciu). Nie wiem jednak czy nie jest to "zasługa" nowości lakieru, bo bloGosia wspominała u siebie, że ten konkretny lakier ma zadowalającą konsystencję (KLIK).
Pędzelek jest taki jak lubię (długi i niezbyt wąski) przez co bardzo łatwo mi się nim malowało. Dwie warstwy lakieru bardzo dobrze pokrywają płytkę. Lakier wysycha w przyzwoitym tempie. Jeśli chodzi o trwałość lakieru na paznokciach to nie pamiętam dokładnej liczby dni jaką wytrzymał, ale na pewno było to coś między 3-4 dniami, więc nieźle :)
I co Wy na to? Przemawia do Was ten odcień czy niekoniecznie? :)
Udanego niedzielnego popołudnia!
Aga