Lakiery O.P.I - rarytas w tej dziedzinie "kosmetycznej", można by rzec. Z przyczyn ode mnie niezależnych do tej pory opiki były dla mnie niczym gwiazdka z nieba - nieosiągalne ;) Z pomocą przyszła cammie, która postanowiła ową gwiazdkę mi podarować :) Dosłownie gwiazdkę, co zaraz zobaczycie na zdjęciach :) Najpierw muszę jednak wylać gorzkie żale, co powinno rozjaśnić Wam skąd pomysł na tak durny tytuł...
Na co będę psioczyć? Na pocztę! I to nie byle jaką, bo naszą, polską. Jak myślicie dziewczyny, ile musiała znieść paczka z lakierem (zaznaczam, dobrze zabezpieczona paczka!), żeby lakier "przyszedł" do mnie poza buteleczką?! Czy paczka ta posłużyła komuś za worek treningowy lub rzucadełko, że buteleczka lakieru pęknięta jest na wskroś, a szyjka... odpadła?
Ja rozumiem, wszystko się może zdarzyć, ale z doświadczenia wiem, że lakierowi nie wystarczy jeden upadek, dwa, żeby go doszczętnie zniszczyć. Oczywiście poza małymi wyjątkami... Tylko dlaczego okazała się nim moja piękna gwiazdka z nieba?!
No dobrze, ponarzekałam sobie. Ale żeby nie było, jestem chytra niczym baba z Radomia i postanowiłam uratować resztki mojej gwiazdki, co by choć na jedno malowanko wystarczyło. No i udało mi się! Jestem zakochana w tym lakierze, niech się nosi jak najdłużej! Bo będę go zmywać z płaczem i lamentem ;)
Przydarzyły Wam się ostatnimi czasy jakieś pocztowe katastrofy? Śmiało, wylewajcie swoje żale. W grupie raźniej się narzeka ;)
PS. Zapomniałabym! Chciałabym raz jeszcze podziękować Agu, bo to za jej sprawą dzisiaj na blogu był bardzo, bardzo wzmożony ruch! Na chwilę obecną przybyło Was... 16! Od wczoraj! Witam Was serdecznie, mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej :) Buziaki!
Na co będę psioczyć? Na pocztę! I to nie byle jaką, bo naszą, polską. Jak myślicie dziewczyny, ile musiała znieść paczka z lakierem (zaznaczam, dobrze zabezpieczona paczka!), żeby lakier "przyszedł" do mnie poza buteleczką?! Czy paczka ta posłużyła komuś za worek treningowy lub rzucadełko, że buteleczka lakieru pęknięta jest na wskroś, a szyjka... odpadła?
Ja rozumiem, wszystko się może zdarzyć, ale z doświadczenia wiem, że lakierowi nie wystarczy jeden upadek, dwa, żeby go doszczętnie zniszczyć. Oczywiście poza małymi wyjątkami... Tylko dlaczego okazała się nim moja piękna gwiazdka z nieba?!
No dobrze, ponarzekałam sobie. Ale żeby nie było, jestem chytra niczym baba z Radomia i postanowiłam uratować resztki mojej gwiazdki, co by choć na jedno malowanko wystarczyło. No i udało mi się! Jestem zakochana w tym lakierze, niech się nosi jak najdłużej! Bo będę go zmywać z płaczem i lamentem ;)
![]() |
Moja gwiazdka to Radiance z serii Designer Series 2012 (zdjęcie robione w sztucznym świetle) |
![]() |
Same widzicie jak sprawa się ma |
Buziaki,
Aga
PS. Zapomniałabym! Chciałabym raz jeszcze podziękować Agu, bo to za jej sprawą dzisiaj na blogu był bardzo, bardzo wzmożony ruch! Na chwilę obecną przybyło Was... 16! Od wczoraj! Witam Was serdecznie, mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej :) Buziaki!