Na początek chciałabym Wam podziękować za ciepłe przyjęcie poprzedniego posta oraz za wszelkie życzenia urodzinowe dla mojej siostry :) To naprawdę bardzo miłe!
Wiem, że częstotliwość prezentacji kosmetyków do makijażu na bogu jest, delikatnie mówiąc, marna, dlatego dziś coś z tej właśnie kategorii. Zapewne wiele z Was zna diamentową konturówkę do oczu z Avonu, ale może jeszcze komuś jest obca, co mam nadzieję zmienić dzisiejszym postem.
![]() |
Kredka dodatkowo zapakowana jest w kartonik |
Połyskujące kreski dodają spojrzeniu obłędnej głębi:
- podkreśla oczy i rozświetla je diamentowym blaskiem,
- wysuwana, miękka i precyzyjna,
- niezwykle trwała. (źródło wizaż.pl)
Posiadam odcień Twilight Sparkle, jest to ciemny, głęboki granat z niebieskimi, połyskującymi drobinkami. Kredka jest wysuwana, nie trzeba jej ostrzyć. Jest dość miękka i gładko sunie po skórze. Efekt można stopniować, od lekkiej granatowej poświaty (patrz swatch) po solidną granatową kreskę. Kredka jest trwała, utrzymuje się na swoim miejscu przez cały dzień, a drobinki nie migrują po całej twarzy, co również jest ważne.
![]() |
Widzicie ten piękny połysk? |
Ostatnio zaczęła mi się łamać, ale przypuszczam, że jest to efekt upadku, jaki ostatnio zaliczyła (no dobra, kilku upadków). Musiała pęknąć w środku i teraz co kawałek się łamie. Wcześniej się to jednak nie zdarzało. Regularna cena kredki to ok. 20 zł, ja skorzystałam jednak z promocji i zapłaciłam za nią ok. 10 zł. Jestem z Twillight Sparkle na tyle zadowolona, że zamierzam zaopatrzyć się w inne kolory :)
Jak Wam się podoba?
Zima zawitała u nas na dobre (mam nadzieję). Cały czas pada śnieg i jest... pięknie! Oby święta też były białe :)