W końcu nadszedł ten dzień. Pierwszy dzień nowego roku jest także dniem, w którym ja i mój blog świętujemy "nasze" pierwsze urodziny. Kiedy rok temu wpadłam na pomysł założenia bloga zupełnie nie myślałam o tym, co będzie za ileś tam czasu. Tymczasem rok blogowania minął jak z bicza strzelił, a mój zapał wciąż nie minął! Jestem z tych osób, które bardzo łatwo łapią "bakcyla", ale słomiany zapał bardzo często daje o sobie znać, uniemożliwiając wykonanie zadania. Z blogiem jest inaczej...
To miejsce wiele dla mnie znaczy i w tej chwili nie wyobrażam sobie, aby z tego zrezygnować (w ogóle nie pamiętam jak to było bez bloga?). Zawsze spotykam tutaj życzliwe mi osoby, dobre słowo i czuję więź między, w większości, nieznanymi sobie dziewczynami. To jest niesamowite, prawda?
Dzięki prowadzeniu bloga moje życie stało się bogatsze o ciekawe znajomości, niektóre "wyszły" nawet z internetu, niektóre wciąż pozostają znajomościami wirtualnymi, aczkolwiek przestaje to mieć znaczenie, kiedy czuję, jakbym znała Was od dawna. Blog dał mi dużo wiedzy, z której korzystam na co dzień, wiele inspiracji, pomysłów i radości, po prostu. Lubię być blogerką! :)
Kończąc podsumowanie, przytoczę kilka liczb, które nie są aż tak ważne, jak Wasza "żywa" obecność, jednak nie będę ukrywać, że również cieszą. Przez 12 miesięcy prowadzenia bloga napisałam 213 postów, zostawiłyście tutaj 6 643 komentarzy (moje odpowiedzi "nieco" wspomogły ten wynik). Blog doczekał się 289 obserwatorów, 53 436 wyświetleń, a 73 z Was są ze mną również na Facebooku.
Bardzo gorąco dziękuję Wam za obecność, wsparcie i miłe słowa. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej - bez Was nie byłoby tego miejsca! A na pewno nie w obecnej postaci. Ściskam! :)
Na dzisiaj zaplanowałam też wyniki konkursu, ogłoszonego tydzień temu. Chociaż zgłoszeń nie było wiele to i tak zgotowałyście mi nie lada "problem"! Naprawdę nie wiedziałam, którą odpowiedź wybrać - każda z Was pokazała serce w swojej odpowiedzi i zamiłowanie do tradycji, czy tej "szerszej", czy tej bardziej prywatnej, rodzinnej. W dokonaniu ostatecznego wyboru pomogła mi moja siostra Weronika.
Nagroda wędruje do... lacquer-maniacs! Sylwio, serdecznie Ci gratuluję i czekam na maila - ustalimy szczegóły wysyłki nagrody. A oto tradycja, którą pochwaliła się Sylwia. Znałyście taką? Bo ja pierwszy raz spotkałam się z czymś takim :)
Wszystkim Wam dziękuję za udział i zapraszam do udziału w kolejnych konkursach, które mam nadzieję organizować :)
Życzę Wam udanego świątecznego dnia!
A.
To miejsce wiele dla mnie znaczy i w tej chwili nie wyobrażam sobie, aby z tego zrezygnować (w ogóle nie pamiętam jak to było bez bloga?). Zawsze spotykam tutaj życzliwe mi osoby, dobre słowo i czuję więź między, w większości, nieznanymi sobie dziewczynami. To jest niesamowite, prawda?
Dzięki prowadzeniu bloga moje życie stało się bogatsze o ciekawe znajomości, niektóre "wyszły" nawet z internetu, niektóre wciąż pozostają znajomościami wirtualnymi, aczkolwiek przestaje to mieć znaczenie, kiedy czuję, jakbym znała Was od dawna. Blog dał mi dużo wiedzy, z której korzystam na co dzień, wiele inspiracji, pomysłów i radości, po prostu. Lubię być blogerką! :)
Kończąc podsumowanie, przytoczę kilka liczb, które nie są aż tak ważne, jak Wasza "żywa" obecność, jednak nie będę ukrywać, że również cieszą. Przez 12 miesięcy prowadzenia bloga napisałam 213 postów, zostawiłyście tutaj 6 643 komentarzy (moje odpowiedzi "nieco" wspomogły ten wynik). Blog doczekał się 289 obserwatorów, 53 436 wyświetleń, a 73 z Was są ze mną również na Facebooku.
Bardzo gorąco dziękuję Wam za obecność, wsparcie i miłe słowa. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej - bez Was nie byłoby tego miejsca! A na pewno nie w obecnej postaci. Ściskam! :)
***
Na dzisiaj zaplanowałam też wyniki konkursu, ogłoszonego tydzień temu. Chociaż zgłoszeń nie było wiele to i tak zgotowałyście mi nie lada "problem"! Naprawdę nie wiedziałam, którą odpowiedź wybrać - każda z Was pokazała serce w swojej odpowiedzi i zamiłowanie do tradycji, czy tej "szerszej", czy tej bardziej prywatnej, rodzinnej. W dokonaniu ostatecznego wyboru pomogła mi moja siostra Weronika.
Nagroda wędruje do... lacquer-maniacs! Sylwio, serdecznie Ci gratuluję i czekam na maila - ustalimy szczegóły wysyłki nagrody. A oto tradycja, którą pochwaliła się Sylwia. Znałyście taką? Bo ja pierwszy raz spotkałam się z czymś takim :)
Nie mam szczególnie ciekawych tradycji świątecznych w mojej rodzinie. Może jest jedynie tradycja, która trochę mnie śmieszy co roku, ale Babcia usilnie jej trzyma. Otóż, babcia urodziła się jeszcze przed II wojną światową. Wtedy w Wigilię (oraz później w Nowy Rok) aby szczęście i zdrowie zostało przy domu, próg pierwszy musiał przekroczyć mężczyzna. Babcia tej tradycji trzyma się do tej pory i dzielnie blokuje kobietki zagadując je albo po prostu stając im na drodze tak by ich mężczyzna pierwszy przekroczył próg danego domu. Zawsze wywołuje to u mnie salwę śmiechu, ale cóż... Gdyby nie Babcia, prawdopodobnie nie poznałabym tej tradycji. Wesołych Świąt!
Wszystkim Wam dziękuję za udział i zapraszam do udziału w kolejnych konkursach, które mam nadzieję organizować :)
Życzę Wam udanego świątecznego dnia!
A.