W piątkowym poście pochwaliłam się lakierowymi nowościami marki Barry M, jakie się u mnie pojawiły. Dzisiejszy post rozpoczyna prezentację tej piątki na paznokciach. Zaczynam od tego, który przykuł moją uwagę jako pierwszy, czyli Shocking Pink (opatrzony też numerem 272). Zapraszam do obejrzenia zdjęć!
Szokujący róż mnie aż tak bardzo nie szokuje, bo wręcz uwielbiam takie odcienie na paznokciach! Kolor jest bardzo soczysty, intensywny i pozytywny. Odcień lakieru określiłabym jako głęboki róż, może troszkę malinowy.
Od początku przypominał mi posiadany przeze mnie lakier Strawberry z Avonu, porównałam oba lakiery i owszem, łączy je kolor (są niemal identyczne), ale różni je wykończenie - Shocking Pink jest wyraźnie bardziej żelowy niż Strawberry, który jest typowym ciężkim "kremem". Lakier niesamowicie błyszczy, nawet bez użycia top coatu.
Aplikacja lakieru do najłatwiejszych nie należała, ponieważ lakier jest dosyć gęsty, przez co ciężko jest nałożyć cieniutkie warstwy. Do pełnego krycia płytki paznokcia wystarczające są dwie warstwy lakieru. Czasu schnięcia nie oceniałam, bo wspomogłam się top coatem wysuszającym lakier.
Na paznokcie nałożyłam, jak zwykle, warstwę Odżywki diamentowej Eveline, dwie warstwy Shocking Pink, a całość przykryłam Top coatem przyspieszającym wysychanie lakieru Kwik Kote. Tak wykonany manicure wytrzymał na moich paznokciach trzy dni, przy czym ostatniego dnia pojawił się odprysk i konieczna była zmiana "dekoracji" (tak przy okazji, zmywanie lakieru jest bezproblemowe).
Jak Wam się podoba? Jesteście zszokowane? ;)