Przy okazji niedzieli, post lekki i przyjemny, ponieważ pokażę Wam dzisiaj to, co w ostatnim czasie najczęściej noszę na ustach. Oba kosmetyki kupiłam przy okazji promocji w Rossmannie (wybaczcie, ale ten temat jeszcze długo będzie się przewijał w moich postach), niewiele od nich oczekując, a tu proszę - duet idealny!
Dzisiejszy post absolutnie nie jest recenzją żadnego z kosmetyków, a jedynie krótkim opisem pierwszych wrażeń z użytkowania, a nawet bardziej prezentacją ich kolorystycznych możliwości, zarówno osobno, jak i w połączeniu.
Pomadka w kredce Lovely Color Wear skusiła mnie przede wszystkim nieznaną mi do tej pory formułą (to moja pierwsza kredka do ust), dopiero potem zwróciłam uwagę na gamę kolorystyczną (gama to zbyt duże słowo, w skład linii Color Wear wchodzą cztery odcienie pomadek). Kolor, na który się zdecydowałam, opatrzony numerem 3, to jasny, lekko przybrudzony róż. Pomadka jest matowa, a konsystencją (i zapachem!) przypomina odpustowe, zabawkowe szminki dla małych dziewczynek, co zdecydowanie mi się nie spodobało. Po pierwszej aplikacji byłam wręcz zawiedziona zakupem, pomadka bardzo podkreślała suchość ust i ciężko się rozprowadzała. Na szczęście wpadłam na pomysł, aby połączyć ją z...
...błyszczykiem Lip Sensation Wibo. Błyszczyk, określony jako Lip gloss z kwasem hialuronowym, ma wypełniać usta i nadać im mega objętość, oczywiście wiadomo jak sprawa ma się w rzeczywistości. Poza wątpliwymi właściwościami powiększającymi usta, błyszczyk opatrzony numerem 2, to ładny mleczno-różowy kolor, z maleńkimi rozświetlającymi drobinkami, które nie są szczególnie widoczne na ustach.
Połączenie tych dwóch kosmetyków sprawia, że usta wyglądają zdrowo i bardzo dziewczęco. Takie delikatnie różowe, cukierkowe usta pasują do większości makijaży, nawet tych z kategorii no makeup. Żeby nie było, oba kosmetyki z przyjemnością noszę też "solo", chociaż nie do końca przekonana jestem do matowego efektu, jaki daje kredka. Chyba wolę wersję z odrobiną błysku :) Po niezbyt obiecujących początkach z pomadką, okazało się, że wystarczy porządnie nawilżyć usta przed użyciem kredki, a problem suchości (i bardzo widocznych skórek) znika.
Zarówno błyszczyk, jak i pomadkę, używam właściwie codziennie od dwóch tygodni - to chyba wystarczający dowód na to, jak bardzo ten zestaw polubiłam. Zauważyłam, że napisy z kredki bardzo szybko się ścierają, mimo, że nie trzymam jej w kieszeni spodni czy zabałaganionej kosmetyczce. Mały minus, bo niedługo nie będę wiedziała z jakiej pomadki korzystam ;) Oba kosmetyki kupić możecie w Rossmannie, w cenie 7,79 zł (błyszczyk) i 7,49 zł (kredka).
Co ostatnio najczęściej nakładacie na usta? Pokażcie swoich ulubieńców! :)